logo

Oddział Poznań

  • 1
  • 2
  • 3

Krzyż Wolności i Solidarności

Przemówienie wygłoszone przez śp. wiceprezydenta Poznania Macieja Frankiewicza podczas obchodów 25-lecia Solidarności Walczącej w Poznaniu w 2008 roku, odczytane przez Joannę Frankiewicz

„Wobec Boga i Ojczyzny przysięgam walczyć o wolną i niepodległą Rzeczpospolitą Solidarną, poświęcać swe siły, czas – a jeśli zajdzie potrzeba – swe życie dla zbudowania takiej Polski...”

          Słowa roty przysięgi wzorowanej na tej składanej przez żołnierzy Armii Krajowej pamięta zapewne każdy z tych, którzy ją składali – wobec Boga i Ojczyzny... aż po śmierć.

          Mówiliśmy o sobie: „Żołnierze SW” i tak się w większości czuliśmy. Tej idei, Polsce wolnej, nieodległej, Polsce naszych marzeń, naszych snów, byliśmy gotowi podporządkować i poświęcić prawie wszystko. Mniej się liczyły szkoła, studia, rodzina. Była służba, poświęcenie i wiedza, bo ona nie była nam obca, że póki co nagrodą będzie co najwyżej darmowy wikt i opierunek w którymś z licznych w PRL aresztów lub więzień. Byliśmy zdecydowani podjąć walkę. Nie chcieliśmy, podobnie na nasz „wódz”, Kornel Morawiecki, dążyć jedynie do kompromisu z władzą. My tę władzę władzy chcieliśmy pozbawić. Naszym celem nie było nowe zalegalizowanie Solidarności i przywrócenie stanu sprzed 13 grudnia. My chcieliśmy obalić system komunistyczny w Polsce i na świecie. Chcieliśmy zburzyć mur berliński, złamać układ pojałtański, doprowadzić do upadku Związku Sowieckiego i całego systemu komunistycznego. Chcieliśmy wolnej, niepodległej Polski, która graniczyć będzie z wolnymi: Litwą, Białorusią, Ukrainą. Wtedy, w dniach stanu wojennego, brzmiało to dość ekstrawagancko i – co tu dużo mówić – nawet wśród zaprzysiężonych członków SW niewielu było takich, którzy wierzyli w realność tych zamierzeń. Już raczej traktowaliśmy te cele jako dalekosiężną perspektywę, do której należy zmierzać. Byliśmy jednak zgodni, że nie może być przyzwolenia na to, co nas otaczało. Na gnębienie i prześladowanie ludzi, na represje, aresztowania, a czasami mordy. Tu było nasze twarde NIE i konsekwentne działanie. Właśnie ta konsekwencja, twardość, niepoddawanie się i nierezygnowanie były najistotniejszymi wyróżnikami SW wśród wielu ugrupowań tworzących dość barwną scenerię tamtej opozycji. Nas wyróżniało to, że bez względu na trudności, okoliczności i warunki – nie odpuszczaliśmy, nie rezygnowaliśmy i nie poddawaliśmy się. My, zamiast proponowanego nam zaciskania pasa, wybraliśmy zaciskanie pięści i walkę, walkę do końca. Byliśmy od zadań najtrudniejszych, takich, których nikt inny nie chciał bądź nie był w stanie się podjąć. W Poznaniu nikogo nie dziwiło, że gdy trzeba było ukryć i zalegalizować pobyt uciekiniera z armii sowieckiej, zwracano się o pomoc do SW; gdy trzeba było przeprowadzić przez „zieloną” granicę do Niemiec uciekinierów z Syrii i Iraku, tropy wiodły do SW. To my byliśmy najczęściej na czele manifestacji, to my mieliśmy najsprawniejszy system podsłuchiwania SB, to my organizowaliśmy grupy chroniące manifestujących. Powiedzmy wprost: sprawne bojówki. To my, gdy było trzeba, zdobywaliśmy sprzęt drukarski, maszyny do pisania, papier, farbę, stamtąd, gdzie się znajdowały, z magazynów i składów, gdy było trzeba – wchodząc tam nocą... To poznańska SW potrafiła umieścić głośniki na dachach domów zamieszkanych przez strażników więziennych i nadać audycję świetnie słyszaną w areszcie. To my umieliśmy w podobny sposób nadawać audycje dla wojska. Potrafiliśmy robić najbardziej spektakularne akcje ulotkowe i plakatowe, uciekać z aresztów i nie raz, nie dwa zakpić skutecznie z SB. Gdy trafialiśmy do aresztów, było naszym zwyczajem odmawianie zeznać i także tam twarda, konsekwentna postawa, do końca. Czy było to tylko wynikiem dobrego przygotowania i planowania akcji, brawury, która pozwalała wybierać pozornie niemożliwe do zrealizowania, a może było tam miejsce na pomocna rękę Opatrzności? Dziś nie ma potrzeby tego dociekać. Dość powiedzieć, że potrafiliśmy więcej niż inni. Mówię o tym z pełnym przekonaniem i nieukrywaną dumą.

          Dziś tym wszystkim wspaniałym ludziom, członkom SW, i tym wszystkim, którzy z nami współpracowali, pomagali nam, wspierali nas, choć często różnili się z nami w opiniach, mogę i mam obowiązek gorąco podziękować.

          Dziękuję tym wszystkim drukarzom, kolporterom, często do dziś pozostającym bezimiennymi, dziękuję udostępniającym swoje mieszkania na drukarnie i punkty kolportażowe, dziękuję użyczającym samochodów, piszącym nam teksty, pomagającym nam na dziesiątki różnych sposobów. Bez Was, bez Waszego wsparcia, bez Waszego zaangażowania nie byłoby tego wielkiego sukcesu, który stał się naszym wspólnym udziałem. Choć ta polska nie jest idealna, choć może w naszych marzeniach miała wyglądać inaczej, to przecież jest to wolny kraj, nasz kraj, o którego kształcie decydujemy sami.

          Bądźcie więc dumni, niezwykle dumni, Wy, ludzie Solidarności Walczącej, z naszych wspólnych dokonań, z tego, że dołożyliśmy swoją cegiełkę – twierdzę, że nie małą – do tego wielkiego dzieła, jakim jest wolna Ojczyzna.

          Za Wasz trud, za Waszą odwagę i konsekwencję, raz jeszcze mówię – DZIĘKUJĘ.

 

 

Podziękowanie w imieniu odznaczonych Krzyżem Wolności i Solidarności

Sala im. W. Celichowskiego, Urząd Wojewódzki, Poznań, 17. 10. 2017.

Szymon Łukasiewicz, poznański oddział Solidarności Walczącej

Szanowny Panie Wojewodo, Szanowny Panie Prezesie, Szanowni Państwo

          W imieniu osób odznaczonych chciałem gorąco podziękować za to zaszczytne wyróżnienie przyznane przez Prezydenta Rzeczpospolitej. W swej działalności w latach 80.tych nawet nie marzyliśmy o odznaczeniach a największą nagrodą była możliwość wydrukowania większej ilości dwutygodnika, sprawny kolportaż czy dotarcie do szerszego kręgu odbiorców. To dawało nam satysfakcję i motywowało do dalszego działania. Dzisiejsze wręczenie odznaczeń jest dla nas tym bardziej istotne, że otrzymują je dwaj nasi koledzy których już nie ma pośród nas. Maciej Frankiewicz był twórcą i szefem poznańskiej Solidarności Walczącej, jej głową i sercem a także dobrym duchem myślę, że nie tylko Solidarności Walczącej ale całej demokratycznej opozycji w naszym Kraju. Robert Budzyński był zaprzysiężonym działaczem Solidarności Walczącej, drukarzem, kolporterem, autorem tekstów. O jego zaangażowaniu najlepiej świadczy fakt że, będąc słabego zdrowia, pracował na pełen etat jednocześnie studiując wieczorowo historię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza a dodatkowo prowadził wspólnie z Romanem Chmielowcem i żoną Beatą nielegalną drukarnię.

          Korzystając z tej okazji chciałbym wspomnieć osoby które już odeszły a bez których nasza działalność byłaby o wiele trudniejsza i o wiele mniej efektywna.Śp. Waldemar Pietrzak był poznańskim człowiekiem z żelaza, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Bez reszty oddany sprawie niepodległości Kraju, budował ruch Solidarności zarówno tej pierwszej w 1980 roku jak i po roku 1989. W stanie wojennym był tajnym kurierem Tymczasowego Zarządu Regionu NSZZ Wielkopolska z Komisją Krajową. Jeździł do Gdańska, Warszawy, Krakowa i wielu innych miast w Polsce. Obecny na wszystkich demonstracjach, prowadził w skrytce na półpiętrze największy punkt kolportażowy na terenie Poznania. Zawoziliśmy do Niego całe torby wydawnictw a także nie mało stamtąd otrzymywaliśmy.
Śp. Mirosław Kulawik z żoną Cecylią byli pracownikami drukarni Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pan Mirosław współtworzył Solidarność w Zakładzie w roku 1980 oraz 1989, należąc do jej najbardziej aktywnych działaczy. Poznańskiej opozycji dostarczał papier i farbę drukarską a w przypadku poznańskiej Solidarności Walczącej były to ilości wcale nie detaliczne;) Dzięki temu mogły się ukazywać zarówno dwutygodnik oraz pozostałe pisma naszej organizacji. 
Śp. Henryk Chmielewski był absolwentem budownictwa Politechniki Poznańskiej. Współtworzył hotel Orbis w Krakowie, hotel Merkury w Poznaniu i Ścianę Wschodnią w Warszawie, był biegłym sądowym Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu. Wspierał działalność opozycyjną od lat 50. XX wieku. Pomagał uciekinierom i osobom ukrywającym się przekazując im swoje własne ubrania. W latach 80.tych wspomagał poznański oddział Solidarności Walczącej m.in. będąc kurierem do Warszawy i Wrocławia. W trakcie jednego z wyjazdów do Wrocławia, zimą 1985 roku, jego mały Fiat będąc na zakręcie w okolicy Kościana wpadł w poślizg i obrócił się o 360o. Panu Henrykowi udało się uruchomić silnik i jak wspominał „skoro byłem przodem do Wrocławia to znaczy że mam tam pojechać”;). Dotarł z bagażem ulotek do Wrocławia i z podobną przesyłką szczęśliwie powrócił do Poznania.
Śp. Jadwiga Sulikowska była twórcą i mózgiem Radia Solidarność Wielkopolska. Decydowała o temacie audycji, datach jej nadawania, była autorką treści czasami pełniła także funkcję spikerki. Aktywnie wspierała oddział Solidarności Walczącej w Poznaniu. Jako artystka grafik była autorką wszystkich w tamtym czasie projektów: kalendarzy, okładek pism Czas, Czas kultury, książek i tomików wierszy.
Śp. Elżbieta Zakrzewicz była harcmistrzem poznańskiego hufca ZHP. Wychowała wielu młodych ludzi nigdy nie szczędząc im swojego prywatnego czasu. Zawsze gotowa do pomocy i działania aktywnie wspomagała także opozycję demokratyczną w Poznaniu. W Jej mieszkaniu odbywał się druk niezależnych wydawnictw także wówczas gdy groziła za to utrata mieszkania. Wszyscy wiemy jak niewiele było Takich osób.

          Wyrażając naszą głęboką wdzięczność za otrzymane wyróżnienie pragniemy prosić Pana Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej o przekazanie naszych podziękowań Panu Prezydentowi wraz z naszym zawołaniem: Ku Chwale Ojczyzny Panie Prezydencie!

 

Grupa Solidarności Walczącej w Poznaniu odznaczona Krzyżem Wolności i Solidarności
W pierwszym rzędzie od lewej: Beata Budzyńska, Grażyna Potocka, Joanna Frankiewicz, Szymon Jabłoński, w drugim rzędzie od lewej: Przemysław Zakrzewicz, Szymon Łukasiewicz, Adam Szatkowski, Marek Waliszewski i Roman Chmielowiec.

G