I byłem Sfinksem i odgadłem
Tajemnicę.
I wszystkie jej wyroki.
Znałem tragiczne losy ludzkości:
zbrodniczy początek
i beznadziejny koniec.
Współczułem tak ogromnie,
że serca nie pomieścił
glob.
A nic uczynić nie mogłem.
Jak nic nie może mózg
filozofów
który jest kamieniem.
Byłem nieruchomą cząstką Boga –
bezsilną
wobec wolnej woli.
Bo nie może Król wystąpić zbrojnie
przeciw samemu
Sobie.